Kiedy Hakai odszedł, zasiadłam koło ogniska i
wpatrywałam się w płomienie. Nuciłam stare piosenki, które mi wpadły do głowy,
co raz wymachując przy tym ogonem i łapami. Lepiłam trochę śnieżek oraz małe
figurki, które potem rozgniatałam. Zrobiło się naprawdę ciemno i już zaczynałam
się martwić, czy moi przyjaciele zdążą w ogóle się dzisiaj pojawić. W tym samym
momencie, kiedy miałam zacząć się wspinać na drzewo, na polanie pojawiła się
moja nowa znajoma, Blindwind oraz jakiś dziwny, towarzyszący jej stwór. Uznałam,
że to hybryda i bacznie ją obserwowałam. Miałam kiedyś przykre spotkanie z
podobnym stworem i byłam ciekawa, czy wszystkie są takie jak tamten.
Blind wyjaśniła, że to jej stary przyjaciel i
ma na imię Brego. Przyglądałam się jeszcze chwilę poczynaniom Blind aż nagle
usłyszałam głos, tuż nad moim uchem.
- Miiiłoo nam. - Odwróciłam się w bok i
spojrzałam prosto w jasnozłote oczy Brega. Natychmiast spuściłam wzrok. Nie
bałam się, skąd. Jak już kiedyś wspomniałam, taki mój nawyk.
- Boicie się nas? - zapytał, ni to zmartwiony,
ni to usatysfakcjonowany. - Skarbie, przestańcie ich straszyć. - syknął,
patrząc w bok. Rozejrzałam się, ale nikogo nie zauważyłam. Skrzywiłam się lekko
i prychnęłam.
- Nie, nie boję się. Po prostu nie lubię patrzeć
innym w oczy. - powiedziałam. Czułam na sobie wzrok Brega ale nie reagowałam.
- Co tu macie? - zapytał, wskazując na moje
gogle. Bardzo intensywnie się w nie wpatrywał. Złapałam ozdobę łapą i
wyjaśniłam:
- To takie coś, ja to noszę na głowie, ale czasem
wkładam na oczy, żeby lepiej widzieć w locie. - Brego był bardzo zainteresowany
moją ozdobą i trącał ją łapą oraz pomrukiwał coś pod nosem. Nie słuchałam tego
za bardzo, ale śmieszyło mnie to co ta hybryda wyprawia - Wiesz, ja też lubię
ogień. - powiedziałam, uśmiechając się szeroko do Brega.
Podreptałam do ogniska i bawiłam się,
wrzucając śnieg w płomienie. Brego dołączył do mnie i również podjął zajęcie.
- Wiecie co? Chyba wystarczy. Jenna,
sprawdzisz czy nie ma już skóry na tym zającu? - zapytała Blind, wyrywając mnie
z transu. Prawie zapomniałam o naszej towarzyszce. Podeszłam do niej i
obejrzałam żarełko.
- W sam raz. Idealnie. Zdolniacha z ciebie! -
pochwaliłam ją i nabiłam zająca na patyk, który przygotowałam. Złapałam kij w
pysk i usiadłam nad ogniskiem. Brego cały czas mruczał pod nosem dialog ze
swoim Skarbem. Blind położyła się na chwilę koło ogniska.
- Jesteśmy! - usłyszałam po chwili. Przyszli
wreszcie Hakai i Andromeda. Nie znałam tej wadery, ale jej imię obiło mi się o
uszy.
- W końcu! - krzyknęła Blind. Uściskała
Andromedę i grzydylnęła naszego Alfę w bark. Usiedli w kręgu.
- Brego, popilnujesz chwilę? - zapytałam
hybrydy. Zerknął na mnie i kiwnął głową. Podałam mu patyk z mięsem i zbliżyłam
się do reszty.
- Heejjj. - przywitałam się. - Jestem Jenna,
ale mów mi Dżej. - Andromeda uśmiechnęła się.
- Cześć, Andromeda jestem. No, dajmy na to że
Andzia. - Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam wymownie na Hakia. Zaśmiał się.
- Tak wiem. Wojnę kończymy potem. -
powiedział.
- Tak właśnie. - odpowiedziałam i z uśmiechem,
tradycyjnie złośliwym, wróciłam na miejsce.
Jednak Brego postanowił dalej pilnować mięsa i
nie chciał oddać patyka. Westchnęłam i jako że nie chciało mi się go o to
dłużej prosić, bo i tak mnie to zajęcie nie cieszyło, położyłam się obok. Hakai
i Andromeda chyba dopiero teraz zaważyli obecnego Brega i niespokojnie
spoglądali na mnie i Kruk. Biała chyba wyczuła, że są zaniepokojeni bo od razu
do nich podeszła i pokrótce wszystko wyjaśniła. Odprężyli się nieco ale nadal
obserwowali hybrydę.
- No? To kto zacznie swoją opowieść? -
zapytałam po chwili. Każdy patrzył na innych aż w końcu wszyscy się
roześmialiśmy. - To może zaczekajmy, aż mięsko się upiecze i za ten czas niech
każdy się zastanowi jaką opowieść nam strzeli. - dodałam.
Wszyscy pogrążyli się w zamyśleniu. Byłam tak
przejęta szukaniem odpowiedniej historii, że nie zorientowałam się <znów>
kiedy Brego stanął nade mną i wpatrywał się w czubek mojej głowy.
- Taaaaaak? - zapytałam. - Coś sie stało?
Chcesz się zmienić przy pilnowaniu? Okej, nie ma sprawy. - Zaczęłam się
podnosić ale Brego twardo usadził mnie z powrotem swoją ciężką łapą. Klapnęłam
na puch zirytowana i krzywo spojrzałam na stwora.
- Możemy przymierzyć? - zapytał niewinnie,
pstrykając pazurem w gogle.. Po chwili jednak trzepnął powietrze obok siebie i
syknął. - Nie wolno tak, Skarbie, nie wolno! To brzydko, brzydko! - Zaśmiałam
się tylko ale zdjęłam gogle.
- Wiesz, nie wiem czy wejdą na twoją głowę. -
powiedziałam, próbując założyć ozdobę na wielki łeb Brega. Westchnął.
- A na głowę Skarba? - zapytał, łapiąc mnie za
łapy. Skrzywiłam pysk.
- Raczej też nie. Ale wiesz? - Wpadłam na
pewien pomysł. - Mogę ci je założyć na rogi, też będzie fajnie. - powiedziałam
udając entuzjazm. Usłyszałam ciche prychnięcie z tyłu. Nie byłam pewna kto je
wydał, ale Brego nie zwrócił na to uwagi.
- Chcemy, Skarbie? - zapytał swego
niewidzialnego przyjaciela. - Chcemy. - odpowiedział po chwili.
Włożyłam ostrożnie gogle na rogi hybrydy.
Brego dotknął ozdoby z dumą i rozejrzał się. Zrozumiałam, że chce się
przejrzeć. Przetarłam trochę podłoża i znalazłam niewielką powierzchnię lodu.
Zawołałam Brega i pokazałam mu miejsce. Spojrzał i wyprężył się dumnie.
Zaśmiałam się szczerze. Hybryda spojrzała na mnie.
- Śmiejecie sie z nas? - zapytał, mrużąc oczy.
Wybałuszyłam swoje własne paczałki.
- Ja? Skądże znowu. Ja tylko śmieję się z
tego, że mi jakoś dziwnie bez gogli na głowie. - skłamałam lekko.
Brego przyglądał mi się jeszcze chwilę i w
końcu zasiadł do ogniska. Podążyłam za nim w przekonaniu, że gdy tylko zaśnie,
zabiorę mu gogle. Niech się nacieszy, w końcu mu się znudzą.
- To co? Kto ma już opowieść? - zapytałam.
Tylko Andzia podniosła łapę, więc wszyscy
ułożyliśmy się wygodnie. Nie miałam pojęcia, co przez ten cały czas, kiedy
byłam z Bregiem, robili moi kompani. Byłam zbyt zajęta pilnowaniem swoim ozdób.
Coś czuję, że to będzie dłuuuuuga noc...
<Andzia? Opowieści czas zacząć! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)