środa, 17 grudnia 2014

Od Jenny do Andromedy - Przy Ogniu

        Kiedy Hakai odszedł, zasiadłam koło ogniska i wpatrywałam się w płomienie. Nuciłam stare piosenki, które mi wpadły do głowy, co raz wymachując przy tym ogonem i łapami. Lepiłam trochę śnieżek oraz małe figurki, które potem rozgniatałam. Zrobiło się naprawdę ciemno i już zaczynałam się martwić, czy moi przyjaciele zdążą w ogóle się dzisiaj pojawić. W tym samym momencie, kiedy miałam zacząć się wspinać na drzewo, na polanie pojawiła się moja nowa znajoma, Blindwind oraz jakiś dziwny, towarzyszący jej stwór. Uznałam, że to hybryda i bacznie ją obserwowałam. Miałam kiedyś przykre spotkanie z podobnym stworem i byłam ciekawa, czy wszystkie są takie jak tamten.
Blind wyjaśniła, że to jej stary przyjaciel i ma na imię Brego. Przyglądałam się jeszcze chwilę poczynaniom Blind aż nagle usłyszałam głos, tuż nad moim uchem.
- Miiiłoo nam. - Odwróciłam się w bok i spojrzałam prosto w jasnozłote oczy Brega. Natychmiast spuściłam wzrok. Nie bałam się, skąd. Jak już kiedyś wspomniałam, taki mój nawyk.
- Boicie się nas? - zapytał, ni to zmartwiony, ni to usatysfakcjonowany. - Skarbie, przestańcie ich straszyć. - syknął, patrząc w bok. Rozejrzałam się, ale nikogo nie zauważyłam. Skrzywiłam się lekko i prychnęłam.
- Nie, nie boję się. Po prostu nie lubię patrzeć innym w oczy. - powiedziałam. Czułam na sobie wzrok Brega ale nie reagowałam.
- Co tu macie? - zapytał, wskazując na moje gogle. Bardzo intensywnie się w nie wpatrywał. Złapałam ozdobę łapą i wyjaśniłam:
- To takie coś, ja to noszę na głowie, ale czasem wkładam na oczy, żeby lepiej widzieć w locie. - Brego był bardzo zainteresowany moją ozdobą i trącał ją łapą oraz pomrukiwał coś pod nosem. Nie słuchałam tego za bardzo, ale śmieszyło mnie to co ta hybryda wyprawia - Wiesz, ja też lubię ogień. - powiedziałam, uśmiechając się szeroko do Brega.
Podreptałam do ogniska i bawiłam się, wrzucając śnieg w płomienie. Brego dołączył do mnie i również podjął zajęcie.
- Wiecie co? Chyba wystarczy. Jenna, sprawdzisz czy nie ma już skóry na tym zającu? - zapytała Blind, wyrywając mnie z transu. Prawie zapomniałam o naszej towarzyszce. Podeszłam do niej i obejrzałam żarełko.
- W sam raz. Idealnie. Zdolniacha z ciebie! - pochwaliłam ją i nabiłam zająca na patyk, który przygotowałam. Złapałam kij w pysk i usiadłam nad ogniskiem. Brego cały czas mruczał pod nosem dialog ze swoim Skarbem. Blind położyła się na chwilę koło ogniska.
- Jesteśmy! - usłyszałam po chwili. Przyszli wreszcie Hakai i Andromeda. Nie znałam tej wadery, ale jej imię obiło mi się o uszy.
- W końcu! - krzyknęła Blind. Uściskała Andromedę i grzydylnęła naszego Alfę w bark. Usiedli w kręgu.
- Brego, popilnujesz chwilę? - zapytałam hybrydy. Zerknął na mnie i kiwnął głową. Podałam mu patyk z mięsem i zbliżyłam się do reszty.
- Heejjj. - przywitałam się. - Jestem Jenna, ale mów mi Dżej. - Andromeda uśmiechnęła się.
- Cześć, Andromeda jestem. No, dajmy na to że Andzia. - Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam wymownie na Hakia. Zaśmiał się.
- Tak wiem. Wojnę kończymy potem. - powiedział.
- Tak właśnie. - odpowiedziałam i z uśmiechem, tradycyjnie złośliwym, wróciłam na miejsce.
Jednak Brego postanowił dalej pilnować mięsa i nie chciał oddać patyka. Westchnęłam i jako że nie chciało mi się go o to dłużej prosić, bo i tak mnie to zajęcie nie cieszyło, położyłam się obok. Hakai i Andromeda chyba dopiero teraz zaważyli obecnego Brega i niespokojnie spoglądali na mnie i Kruk. Biała chyba wyczuła, że są zaniepokojeni bo od razu do nich podeszła i pokrótce wszystko wyjaśniła. Odprężyli się nieco ale nadal obserwowali hybrydę.
- No? To kto zacznie swoją opowieść? - zapytałam po chwili. Każdy patrzył na innych aż w końcu wszyscy się roześmialiśmy. - To może zaczekajmy, aż mięsko się upiecze i za ten czas niech każdy się zastanowi jaką opowieść nam strzeli. - dodałam.
Wszyscy pogrążyli się w zamyśleniu. Byłam tak przejęta szukaniem odpowiedniej historii, że nie zorientowałam się <znów> kiedy Brego stanął nade mną i wpatrywał się w czubek mojej głowy.
- Taaaaaak? - zapytałam. - Coś sie stało? Chcesz się zmienić przy pilnowaniu? Okej, nie ma sprawy. - Zaczęłam się podnosić ale Brego twardo usadził mnie z powrotem swoją ciężką łapą. Klapnęłam na puch zirytowana i krzywo spojrzałam na stwora.
- Możemy przymierzyć? - zapytał niewinnie, pstrykając pazurem w gogle.. Po chwili jednak trzepnął powietrze obok siebie i syknął. - Nie wolno tak, Skarbie, nie wolno! To brzydko, brzydko! - Zaśmiałam się tylko ale zdjęłam gogle.
- Wiesz, nie wiem czy wejdą na twoją głowę. - powiedziałam, próbując założyć ozdobę na wielki łeb Brega. Westchnął.
- A na głowę Skarba? - zapytał, łapiąc mnie za łapy. Skrzywiłam pysk.
- Raczej też nie. Ale wiesz? - Wpadłam na pewien pomysł. - Mogę ci je założyć na rogi, też będzie fajnie. - powiedziałam udając entuzjazm. Usłyszałam ciche prychnięcie z tyłu. Nie byłam pewna kto je wydał, ale Brego nie zwrócił na to uwagi.
- Chcemy, Skarbie? - zapytał swego niewidzialnego przyjaciela. - Chcemy. - odpowiedział po chwili.
Włożyłam ostrożnie gogle na rogi hybrydy. Brego dotknął ozdoby z dumą i rozejrzał się. Zrozumiałam, że chce się przejrzeć. Przetarłam trochę podłoża i znalazłam niewielką powierzchnię lodu. Zawołałam Brega i pokazałam mu miejsce. Spojrzał i wyprężył się dumnie. Zaśmiałam się szczerze. Hybryda spojrzała na mnie.
- Śmiejecie sie z nas? - zapytał, mrużąc oczy. Wybałuszyłam swoje własne paczałki.
- Ja? Skądże znowu. Ja tylko śmieję się z tego, że mi jakoś dziwnie bez gogli na głowie. - skłamałam lekko.
Brego przyglądał mi się jeszcze chwilę i w końcu zasiadł do ogniska. Podążyłam za nim w przekonaniu, że gdy tylko zaśnie, zabiorę mu gogle. Niech się nacieszy, w końcu mu się znudzą.
- To co? Kto ma już opowieść? - zapytałam.
Tylko Andzia podniosła łapę, więc wszyscy ułożyliśmy się wygodnie. Nie miałam pojęcia, co przez ten cały czas, kiedy byłam z Bregiem, robili moi kompani. Byłam zbyt zajęta pilnowaniem swoim ozdób. Coś czuję, że to będzie dłuuuuuga noc...


<Andzia? Opowieści czas zacząć! >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)