niedziela, 14 grudnia 2014

Od Jenny do Blindwind - Spalony!

        Kiedy tylko Blind zniknęła, Hakai zapatrzył się na ognisko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wilk, o czerwonych oczach zacięcie przygląda się skaczącym iskierkom. Oczywiście, nie można ich zobaczyć w jego ślepiach. Ten sam kolor robi swoje...
Rozglądałam się za większą ilością drewna. Ujrzałam w końcu spory krzew, którego gałęzie są idealne na ognisko. W podskokach dopadłam do rośliny i odrywałam najlepsze gałęzie. Czułam wzrok wilka, świdrujący moje plecy ale starałam się tego nie okazywać. W końcu zadowoliłam się ilością badyla i przytargałam go do naszego na razie nikłego ognia. Zerknęłam na czarnego basiora. Wpatrywał się z uśmiechem w moje poczynania.
- Ty wiesz co? - powiedziałam, podnosząc jedną brew do góry, krzywiąc pyszczek i wymachując mu łapą pod nosem. Hakai skrzywił się na to ale mruknął:
- No co?
- Jajco. Skąd się tu wziąłeś? I w ogóle, co to za miejsce? - zapytałam, rozglądając się. Tak wiem. Pytanie numer 1, które mu zadałam było bez sensu ale czasem tak mam. Zadaję pytanie a potem zmieniam zdanie i gadam o czymś innym. Tak bez powodu.
- To jest... Długa opowieść. - odpowiedział wymijająco. Zaśmiałam się.
- Czyli w sam raz do ogniska. Ale zaczekajmy na Blind, na pewno chętnie posłucha. - powiedziałam. Hakai walnął klasyczne "face palm" i pokręcił głową. A potem położył się na plecach i gapił obojętnie. Zaśmiałam sie cicho i rzucałam pieńki w ognisko, które powoli się powiększało. Zapatrzyłam się chwilę. Zawsze fascynował nie ogień. Uwielbiałam go. Był nieobliczalny, nieprzewidywalny. Taki... niesamowity i przede wszystkim.... Nieokiełznany.
- Em, Jenna? - usłyszałam, że Hakai coś mówi. Otrząsnęłam się i spojrzałam na niego.
- W zasadzie, to po co ci te... pierdoły? - Wskazał na gogle i apaszkę, oraz liczne kolczyki. Zawiesiłam na nich wzrok. Potem podniosłam go na gogle, ale raczej mało zobaczyłam przez grzywkę. Dmuchnęłam w nią.
- Sama nie wiem. Lubię je. Są takie... ciekawe. Nadają charakteru. Stały się dla mnie ważne. Każda z tych rzeczy jest z innej części świata. Z moich podróży. - odpowiedziałam, uśmiechając się mimowolnie na wspomnienia podróży.
- A gdzie podróżowałaś? - zapytał Hakai, nieco bardziej już zaciekawiony moją osobą. Zaśmiałam się.
- Oj, stary. Prościej zapytać gdzie mnie NIE było. - powiedziałam, zerkając na wilka.
- Mówisz? To fajnie. A od kiedy znasz Blind?
- O, znam ją od... 10 minut? Walnęła mnie gałęzią w łeb, przez przypadek oczywiście i bum! Znamy się. - wzruszyłam ramionami. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Nagle poczułam zapach spalenizny. Co się może fajczyć? Przecież drewno tak nie śmierdzi! Chyba że... Spojrzałam na dół. Nie, to nie ja. A zatem...
- Hakai ogon ci się pali! - wrzasnęłam, śmiejąc się. Wiem, nie powinnam ale nie mogłam. Pękłam po prostu. Hakai natomiast od razu rzucił się w zaspę. Nie krzyczał ale rzucił kilka przekleństw. No, jak sie leży za blisko ogniska, które ma już jakieś 2 metry wysokości to tak bywa. A ja nadal się śmiałam, leżałam już nawet bo nie mogłam ustać na nogach. Hakai wynurzył się z zaspy i klapnął na tyłek.
- Ha, ha. Śmieszne jak nie wiem... - mruknął. Chciałam mu odpowiedzieć, ze owszem śmieszne ale nie dałam razy. Nawet się popłakałam ze śmiechu.


<Hakai? Blind? XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)