Kiedy tylko Blind zniknęła, Hakai zapatrzył
się na ognisko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wilk, o czerwonych oczach zacięcie
przygląda się skaczącym iskierkom. Oczywiście, nie można ich zobaczyć w jego
ślepiach. Ten sam kolor robi swoje...
Rozglądałam się za większą ilością drewna.
Ujrzałam w końcu spory krzew, którego gałęzie są idealne na ognisko. W
podskokach dopadłam do rośliny i odrywałam najlepsze gałęzie. Czułam wzrok
wilka, świdrujący moje plecy ale starałam się tego nie okazywać. W końcu
zadowoliłam się ilością badyla i przytargałam go do naszego na razie nikłego
ognia. Zerknęłam na czarnego basiora. Wpatrywał się z uśmiechem w moje
poczynania.
- Ty wiesz co? - powiedziałam, podnosząc jedną
brew do góry, krzywiąc pyszczek i wymachując mu łapą pod nosem. Hakai skrzywił
się na to ale mruknął:
- No co?
- Jajco. Skąd się tu wziąłeś? I w ogóle, co to
za miejsce? - zapytałam, rozglądając się. Tak wiem. Pytanie numer 1, które mu
zadałam było bez sensu ale czasem tak mam. Zadaję pytanie a potem zmieniam
zdanie i gadam o czymś innym. Tak bez powodu.
- To jest... Długa opowieść. - odpowiedział
wymijająco. Zaśmiałam się.
- Czyli w sam raz do ogniska. Ale zaczekajmy
na Blind, na pewno chętnie posłucha. - powiedziałam. Hakai walnął klasyczne
"face palm" i pokręcił głową. A potem położył się na plecach i gapił
obojętnie. Zaśmiałam sie cicho i rzucałam pieńki w ognisko, które powoli się
powiększało. Zapatrzyłam się chwilę. Zawsze fascynował nie ogień. Uwielbiałam
go. Był nieobliczalny, nieprzewidywalny. Taki... niesamowity i przede
wszystkim.... Nieokiełznany.
- Em, Jenna? - usłyszałam, że Hakai coś mówi.
Otrząsnęłam się i spojrzałam na niego.
- W zasadzie, to po co ci te... pierdoły? -
Wskazał na gogle i apaszkę, oraz liczne kolczyki. Zawiesiłam na nich wzrok.
Potem podniosłam go na gogle, ale raczej mało zobaczyłam przez grzywkę.
Dmuchnęłam w nią.
- Sama nie wiem. Lubię je. Są takie...
ciekawe. Nadają charakteru. Stały się dla mnie ważne. Każda z tych rzeczy jest
z innej części świata. Z moich podróży. - odpowiedziałam, uśmiechając się
mimowolnie na wspomnienia podróży.
- A gdzie podróżowałaś? - zapytał Hakai, nieco
bardziej już zaciekawiony moją osobą. Zaśmiałam się.
- Oj, stary. Prościej zapytać gdzie mnie NIE
było. - powiedziałam, zerkając na wilka.
- Mówisz? To fajnie. A od kiedy znasz Blind?
- O, znam ją od... 10 minut? Walnęła mnie
gałęzią w łeb, przez przypadek oczywiście i bum! Znamy się. - wzruszyłam
ramionami. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Nagle poczułam zapach
spalenizny. Co się może fajczyć? Przecież drewno tak nie śmierdzi! Chyba że...
Spojrzałam na dół. Nie, to nie ja. A zatem...
- Hakai ogon ci się pali! - wrzasnęłam,
śmiejąc się. Wiem, nie powinnam ale nie mogłam. Pękłam po prostu. Hakai
natomiast od razu rzucił się w zaspę. Nie krzyczał ale rzucił kilka
przekleństw. No, jak sie leży za blisko ogniska, które ma już jakieś 2 metry
wysokości to tak bywa. A ja nadal się śmiałam, leżałam już nawet bo nie mogłam
ustać na nogach. Hakai wynurzył się z zaspy i klapnął na tyłek.
- Ha, ha. Śmieszne jak nie wiem... - mruknął.
Chciałam mu odpowiedzieć, ze owszem śmieszne ale nie dałam razy. Nawet się
popłakałam ze śmiechu.
<Hakai? Blind? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)