- Mogę? Podzielę po równo. - powiedziałam, z
łapą na sercu. Brego spojrzał na mnie nie ufnie ale oddał mi mięso. Szybko
podzieliłam żarełko i rzuciłam każdemu po kawałku. Po chwili ciumkania mięsa
wróciła Blind a wtedy podałam jej kawałek mięsa, który zachowałam dla niej
przed Brego. Podziękowała i spytała:
- Jenna? A twoja historia? Co nam opowiesz?
Zastanowiłam się chwilę, odłożyłam swoją
porcję i spojrzałam w niebo. Gwiazdy ładnie świecą o tej porze. Tak samo
świeciły u mnie...
- Opowiem wam, jak mało brakowało, żebym
została partnerką na stałe, pewnego basiora... - powiedziałam, a każda para
oczu zwróciła się na mnie.
- Serio? Ty i małżeństwo? Nie widzę tego... -
pokręciła głową Andzia. Zaśmiałam się.
- Ja też. - odpowiedziałam i zaczęłam
opowiadać...
~Wiecie, w Indiach jest tak, że jak wadera
jest w pewnym wieku, wybiera się spośród kandydatów godnych uwagi partnera dla
niej. Ja miałam chyba najgorzej, bo byłam córką Alf, a konkretnie Młodą Alfą
Watahy Tygrysich Lilii. Wszyscy w tej watasze władali naturą, tylko ja byłam
odmieńcem, bo pojawiały się u mnie raczej moce iluzji. Nieważne. W każdym
razie, przyszedł dzień kiedy odbyła się taka jakby parada, w której brali
udział wszyscy kandydaci do mojej łapy. Nie myślcie, że wtedy wyglądałam tak
jak teraz, nie. Przecież musiałam być taką... damą, a damy tak nie wyglądają.
Wyglądałam wtedy mniej więcej tak:
Tak wiem. Przerażające! Ale nie miałam nic do
gadania, póki nie byłam dorosła. W każdym razie na tej paradzie było chyba
około 7 basiorów, każdy z całym orszakiem i darami dla mnie. Siedziałam
znudzona na podeście obok matki i ojca, zdmuchując grzywkę która była dla mnie
utrapieniem. Rodzice co jakiś czas wskazywali mi poszczególne dary, lub
basiorów. Tak, najpierw dary, potem mąż. Hm...
Minęło parę godzin i zbliżał się koniec tej
męczarni. Została jeszcze tylko rozmowa z ostatnim kandydatem i będę wolna!
- Witaj Młody Alfo Rory! - przywitał basiora
ojciec. Odkłonili się sobie i usiedliśmy razem. Byłam już zmęczona i znudzona
tym wszystkim, więc zupełnie nie słuchałam, co do mnie mówią. Basior cały czas
mi się przyglądał. Zerknęłam na niego tylko raz i wyglądał tak:
Tiaaa, nie ma co, po prostu, pomyślałam wtedy.
Po chwili odwróciłam wzrok i zapatrzyłam się gdzieś dalej. Minęło kilka minut i
nastała cisza. Zorientowałam się, że padło dla mnie pytanie.
- Tak? Co się stało? - zapytałam, znudzona.
Matka jęknęła, ojciec spiorunował mnie wzrokiem. Natomiast Rory... uśmiechał
się diabolicznie.
- Pytałem, czy cieszysz się, że będziesz miała
takiego męża? - ponowił pytanie ojciec. Zrobiłam wielkie oczy i lekko
otworzyłam pyszczek.
- Że co proszę?! A czy ja powiedziałam, że
chcę jego? - krzyknęłam, wskazując basiora. Wstałam cała w nerwach. Oczywiście,
Rory też się podniósł. Maniery...
- Jenahio, proszę! - uspokajał mnie ojciec.
Tak, moje pełne imię brzmi i brzmiało Jenahia ale dawno z niego zrezygnowałam.
- Uspokój się, dziecko. Młody Alfa Rory cię kocha i jestem pewien, że będzie ci
z nim dobrze. - przekonywał mnie dalej. Matka patrzyła na mnie wymownie. Byłam
naprawdę zła. Rory przytulił mnie i szepnął:
- Będziesz najszczęśliwszą Młodą Alfą na
ziemi. Uczynię cię moją królową, Jenahio. - Spojrzała na niego i po prostu go
ugryzłam. Matka zakryła pyszczek łapą w przerażeniu, ojciec mnie oderwał od
wilka a sam Rory zlizał tylko krew z warg i z szaleńczym uśmiechem powiedział:
- Do zobaczenia, Jenahio. Już wkrótce. - I
odszedł. Rodzice tego nie widzieli. Oni myśleli, że się grzecznie ze mną
pożegnał. Po sprawie, dowiedziałam się, że Rory włada iluzją i oślepił moich
rodziców.
- Co ty sobie wyobrażasz?! To wspaniały
kandydat, niewdzięcznico! Wyjdziesz za niego i kropka. A do tego czasu...
Wysyłamy cię z matką do Misidura, smoka, który nauczy cię manier. - Zatrzasnął
drzwi komnaty i tyle.~
- Resztę historii już znacie. Jedyne co mi z
tego przyszło, to to, że nadal nie mam męża i on nigdy mnie tu nie znajdzie. -
zakończyłam opowieść. Blind wpatrywała sie w moją stronę, próbując odczytać
moje emocje. Hakai i Andzia dyskutowali cicho, zerkając co chwilę na mnie.
Zapewne omawiali to co im opowiedziałam. Natomiast Brego niespodziewanie się do
mnie przysunął i...
<Brego? Pomysłu nie mam, wybacz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)