czwartek, 8 października 2015

Od Finn'a do Donatana - Powitanie a'la Finn

        A może by tak pójść na spacer? Albo popływać w jeziorze? Nie, na to zapewne było zbyt zimno. Poza tym Finn był niemalże pewien, że siostra widząc go przemokniętego do suchej nitki, zaraz postanowiłaby zakopać go w śniegu. Taka to już była z niej sympatyczna wadera. Jednak, choć odpuścił sobie pływanie to dalej mógł przecież zrobić dziś coś konkretnego. Ostatnią możliwą opcją było polowanie, ewentualnie złowienie jednej ryby, lub dwóch. Basior nie był przecież ani trochę głodny, a nie widział najmniejszego sensu w zabijaniu zwierząt, tylko dlatego, iż nie miał co ze sobą począć. Poza tym, skoro Maura była aktualnie zajęta okradaniem młokosów gdzieś sobie poszła…  Możliwe, że znalazła sobie przyjaciół i ogrywała ich podczas kolejnej gry, oszukując w karty i miło spędzała z nimi czas (szkoda tylko, że Finn nie wiedział, gdzie naprawdę jest jego siostra i co robi. Byłby okropnie rozczarowany), to on również postanowił ruszyć swoje kości. Nawet jeśli aktualnie nie miał niczego konkretnego w planach. 
W końcu jednak zdecydował się na spacer, gdyż była to najswobodniejsza i najmniej dokładnie określona forma spędzania czasu. Zawsze może przecież kogoś spotkać, znaleźć nowe miejsce, albo po prostu wpaść na zajęcie ciekawsze niż wędrowanie bez celu. Może powinien pozwiedzać okoliczne tereny? Bądź co bądź to wataha wydawała mu się naprawdę spora (a przecież widział z Maurą nie jedno, zdawałoby się, że liczne stado), więc i jej tereny nie powinny być  takie małe. Tak… Chyba w końcu powinien zorientować się gdzie zdecydował się zamieszkać. Nawet jeśli nie znajdzie nikogo, kto mógłby mu owe ziemie pokazać, to przecież nic nie stało na przeszkodzie, by obejrzał je sam, prawda? A później, gdy zapamięta już jak najwięcej, o wszystkim opowie siostrze.
Z takim oto przekonaniem ruszył przed siebie.
A co się działo dalej? Cóż, zazwyczaj w takich momentach opisuje się jakieś „wielkie”, a może i nawet „filozoficzne” przemyślenia bohatera. Często również w podobnych sytuacjach następuje nagły zwrot akcji... Wilk wpada w przepaść, dokonuje wielkich odkryć, bądź szlachetnych i niesamowitych wyczynów, czy tym podobne bzdety. Tak jest najczęściej, prawda? Takie przygody spotykają bohaterów przeróżnych fantastycznych, ale i jakże przewidywalnych powieści. Tak żyją bohaterowie literaccy. Ale gdzie tam takiemu Finn’owi do bohatera?! No właśnie! A skoro on nie jest i nigdy nie był nikim wielkim, to marne szanse, że przytrafi mu się coś niezwykłego. 
Jednak w połowie drogi miał wrażenie, że coś usłyszał. 
Szedł powoli po śniegu, z lekko zwieszoną głową. Pod jego ciemnymi łapami co jakiś czas zgrzytał śnieg, wybijając jeden rytm. A on co kilkanaście kroków odgarniał te denerwujące włosy, które zasłaniały mu oczy. Taki dźwięk i czynności towarzyszyły mu przez dłuższy czas, aż do jego uszu dotarł  kolejny dźwięk. Inne zgrzytnięcia śniegu. Co ciekawe, pojawiły się całkiem niedaleko, słychać je było bardzo cicho i nieregularnie, jakby ktoś bardzo nie chciał być zauważony. Właściwie, gdyby basior nie szedł w ciszy, zapewne ten dźwięk uszedłby jego uwadze, albo pomyliłby go ze swoimi łapami. Kto to był, ktoś z watahy? Ciężko było powiedzieć. Skradał się? Być może, ale po co? Polował na ofiarę. Może, ale kim była ta ofiara? Finn’em? Nie, to byłoby głupie. 
Wilczur odwrócił się, ale nikogo za sobą nie spotkał. Urojenie? Może, ale przez chwilę zdawało mu się, że naprawdę kogoś słyszał. Pokręcił tylko głową z niedowierzaniem, mrucząc coś niezrozumiałego o złudzeniach i bezsenności. Ruszył znów przed siebie i znów został sam ze swoimi myślami. Znów, choć nie na zbyt długo. Zestrzygał uszami, gdy wyłapał kolejny dźwięk. Kolejne oznaki skradania się, jednak teraz zdecydowanie bliżej i trochę głośniej. Może tajemniczy „ktoś” uznał, że nie musi się już skradać? Tak, być może… Ale czemu? Może zmienił zdanie? Ugh, to głupie, skoro równie dobrze Finn’owi mogło się wszystko pomieszać, a owy odgłos zapewne wydawała jakaś wiewiórka, która zeszła z drzewa, by wdrapać się na kolejne…
I nagle go olśniło. Przez całe swoje życie poznał tylko jednego wilka, który byłby w stanie robić takie głupie i wkurzające kawały. A mówiąc ściślej, była to wadera, którą znał naprawdę, naprawdę długo. Basior zaklął cicho, wypowiadając słowa o dość małej liczbie sylab, ale zaraz uśmiechnął się lekko choć dalej nie przestawał iść przed siebie, udając że niczego nie zauważył. Jeśli Puck uznała, że będzie go dręczyć, bo nie ma nic ciekawszego do roboty, to szkoda, że on ją przechytrzył. 
I wtedy wpadł na kolejny pomysł. A gdyby tak pokazać jej, że ją przechytrzył i spodziewał się jakichś dziwnych żartów z jej strony? To byłoby całkiem zabawnie. Oszukać oszustkę brzmiało całkiem nieźle, więc basior postanowił wcielić swój plan w życie.
Przyśpieszył kroku najciszej jak tylko potrafił, by móc choć trochę oddalić się od siostry. W pewnym momencie zerknął za siebie, jednak dalej nikogo tam nie widział. Jeśli ktoś wędrował niedaleko, to naprawdę bardzo cicho i dobrze się krył. Co prawda wilczur wiedział, że jego siostra kocha polować i zawsze bardzo dobrze się skradała, ale nie sądził że aż tak precyzyjnie. To jednak nie miało w tamtej chwili znaczenia. Finn jeszcze trochę przyspieszył i schował się w zaroślach za rogiem, zasłaniając się zupełnie, po czubek uszu. Znając życie, jego siostra powinna tędy przechodzić. Będzie się rozglądać dookoła, zastanawiając się gdzie to jej brat mógł się podziać, skoro szła tuż za nim…  A on wtedy wyskoczy na prosto na nią! Przewróci ją i w ten sposób wygra jeden z ich wielu pojedynków (w końcu! Ile można czekać? Taka szansa już drugi raz się nie powtórzy!). Może dzięki temu Maura przestałaby się z nim droczyć i wypominać mu jego brak siły fizycznej… Choć ona nazywała to trochę inaczej i mówiła na niego „chuchro”. Co ciekawe, Finn był zdecydowanie silniejszy od swojej siostry, ale z pewnością nie tak zadziorny i zawzięty… Choć Puck i tak zawsze znajdowała sposób by wygrać jeden z ich pojedynków.
Usłyszał szelest, zgrzyt śniegu pod łapami, a następnie wyczuł czyjąś obecność. Bardzo blisko, właściwie to tuż przy zaroślach, w których się schował. Przez gęstwinę liści nie potrafił dostrzec kim była dana osoba, ale przecież tego nie potrzebował. Bo kim innym mogłaby być, jak nie Maurą? Uśmiechnął się przebiegle, zadowolony ze swojego pomysłu. Bardzo chciał zobaczyć minę siostry, gdy ta dowie się, że ją pokonał. Oczywiście, znając życie Puck długo nie pozostanie mu dłużna, ale fakt że choć raz udało mu się ją pokonać w zupełności mu wystarczy.
Nie czekając ani chwili dłużej, Finn odbił się od ziemi i wyskoczył z zarośli. 
- Ha! Wygrałem, Puck! - krzyknął zadowolony, gdy  wpadł na siostrę. 
Ale… Co to? Nie przewrócił jej? Jakim sposobem, skoro wadera była zdecydowanie drobniejsza i słabsza (choć Maura w życiu by się do tego nie przyznała, ma się rozumieć). Powinien ją przewrócić jednym, nawet niespecjalnie silnym popchnięciem, a tutaj co? Z resztą, jakim cudem mógł nie przewrócić bliźniaczki, która była niższa od niego? No właśnie… Niż… Sza…? Ta osoba nie była wcale taka niska, a już na pewno nie mniejsza od niego i patrzyła na niego z góry. Nieznajomy (bo w rzeczywistości był to basior) przyglądał się drobniejszemu Finn’owi, nie ukrywając zmieszania. Cóż, jakkolwiek niebieskooki by tego nie tłumaczył, właśnie na obcego wparował jakiś wariat, który nie dość że próbował go przewrócić, to jeszcze pomylił go z waderą. Na dodatek, ze swoją siostrą. A to wcale nie była Maura. Ups… 
Właściwie to obcy w niczym nie przypominał Puck. Tylko jak tutaj wyjaśnić zachowanie Finn’a?
- Ugh, wybacz mi za to. - Tak, tak jest całkiem dobrze. Niezły początek. - Naprawdę nie chciałem na ciebie wpaść, poważnie. - Brawo Finn, raczej wątpię by miał ci to teraz za złe. - To był wypadek. - Jeszcze lepiej, przecież nie zrobiłeś tego umyślnie i niech obcy o tym wie. - Żebyś sobie tylko nie pomyślał, że chciałem cię zaatakować. - Dobrze, teraz przynajmniej nie odpowie agresją, na to co zrobiłeś. Na dodatek zapewne zrozumie wypadek i nie będzie chował urazów. - Po prostu pomyliłem cię z siostrą. - Ja nie mogę! Spieprzyłeś sprawę, Finn.


Donatan? Tylko się nie obraź za to porównanie XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)