Nie wiele osób na miejscu ośmioletniego wampira przypuszczałoby, że gdy pojawią się na obcych terenach, wśród skrzypienia śniegu i przemarzniętych aż do łyka gałęzi drzew, ich pierwszym kontaktem z właścicielami rozległych ziem będzie nagłe pchnięcie przez przyczajonego w krzakach urokliwego młodzieńca oraz szybkie próby tłumaczenia się owego młokosa ze swojego niefortunnego, choć niezaprzeczalnie przemyślanego zachowania. Jak się jednak okazało lekki cios miał być pierwotnie wymierzony nie w przybysza lecz dziewczynę zwaną 'Puck', której naturalnie nie było teraz w pobliżu. Był za to nieco zdezorientowany, choć dzisiaj nastawiony pokojowo do świata Don oraz tłumaczący się raczej koślawo chłopak o szczerym wejrzeniu zabarwionych na granatowo oczu oraz ciemnej, przysłaniającej je, rozczochranej grzywce.
- Na prawdę bardzo przepraszam! - Powtórzył się i uśmiechnął niepewnie prostując się i cofając o krok do tyłu.
Donatan cały czas patrzył na niego z mieszanką zdziwienia i cichej przychylności. Wszak miał w planie ciepło przywitać się z tutejszymi, prawda? Nie należało więc rzucać się na pierwszego lepszego wilka, choć ten na dobrą sprawę zrobił to w stosunku do niego. Jednak był młody i niewielki, dość chudy i właściwie z budowy ciała przypominał ni mniej ni więcej samego Blame'a. Spojrzenie miał tylko łagodniejsze, a ton głosu wyrażający prostą szczerość - coś czego przybyszowi brakowało. Zdecydowanie szarofutry nie wywoływał negatywnych odczuć u starszego wilka - zdawał się być raczej uosobieniem nienachalnej łagodności, bardzo w tej chwili pożądanej. To mógł być bardzo fortunny zbieg okoliczności, że to właśnie on był pierwszą napotkaną przez Donatana osobą...
- Pokój ci, przyjacielu. Żalów do cię nie skrywam. - Odezwał się w końcu tonem przeciągłym i dziwnie mrocznym choć na jego pysku pojawił się lekki uśmiech, z gatunku tych co to już nie przerażały, ale jeszcze nie były zbyt miłe. - Poczciwy jesteś jakę widzę. Czyżby z tych stron?
Finn ocknął się i spojrzał czujniej na mężczyznę. Dlaczego brzmiał tak złowrogo, choć mową ciała wyrażał nastawienie najzupełniej pokojowe? Nie uszło bystrym oczom chłopaka, że cudzoziemiec stał wyprostowany z głową wysoko uniesioną lecz mięśni nie miał napiętych, a jego ogon poruszał się lekko na boki - równomiernie a powoli. Złociste oczy też nie lśniły wrogością - wpatrywały się w niego raczej z ciekawością niż gniewem. Skąd więc ten dysonans?
- Hmm... Tak, z tych stron, raczej... - Odpowiedział najpierw niezbyt uważnie, jakby odruchowo, więcej uwagi poświęcając postawie basiora niż jego pytaniom. Dopiero gdy pierwsze słowa opuściły jego usta zreflektował się i ułożył odpowiedź, którą postanowił zatuszować poprzednią.
- Dopiero co przybyłem do tej watahy, ale tak... Jestem jej członkiem, tutejszy. - Powiedział i uśmiechną się na samo brzmienie tego zdania.
- Rad jestem temu - Donatan nie dał mu się rozmarzyć wcinając się swoim ostrym głosem między jego delikatne niczym obłoki myśli i skupiwszy na sobie jego uwagę skłonił się lekko:
- Ma godność Donatan Blame - Przedstawił się uznawszy to za najkulturalniejsze rozwiązanie i dobry (prawie) początek. - Jeżeliś ty i twa rodziczka są tymi, których zwą w świecie 'Wariatami' to czybyś był łaskaw wysłuchać jakież mię do was interesa sprowadzają i doradził podług potrzeby? - Tu spojrzał na niego zdawało by się całkowicie już przyjaźnie, a i uśmiech zdobiący jego pysk jakby stracił na swojej kwaśności. Finn przyglądał mu się z rosnącym zainteresowaniem i choć nie najlepszy był w nawiązywaniu pierwszego kontaktu (co dziś zrobił z wyjątkową brawurą) postanowił przełamać się i proszony o pomoc udzielić nieznajomemu odpowiedzi, oczywiście wedle własnych możliwości. Najpierw jednak należało pójść w jego ślady i przedstawić mu się - nie wypadało pomijać tej czynności.
- Nazywam się Finn. Jestem Omegą z niedługim stażem, więc wybacz jeżeli nie będę umiał ci pomóc Donatanie. - Sprostował od razu, by wilk nie zawiódł się na nim zbyt srodze i miast wyciągać ku niemu łapę lekko się skłonił, tak jak wcześniej zrobił to Blame. Doszedłwszy tak do porozumienia wilki odetchnęły, każdy z innego powodu. Przed nimi była jednak jeszcze długa droga.
- To... Co chciałbyś wiedzieć? - Zaczął Finn gdy milczenie trwało już wystarczająco długo. - Pochodzisz z daleka, prawda? - Wysnuł przypuszczenie, by z lekka rozluźnić atmosferę oraz dowiedzieć się przy okazji czegoś o nieznajomym. Nie wiedział jak bardzo pomaga przy tym niedopasowanemu do warunków samotnikowi-z-przymusu odnaleźć się w nowej sytuacji.
- Tak, można tak rzec - Potwierdził Blame i pokiwał głową - Z daleka. Rozciągłą drogę przebyłm ać w tych granicach łapy oswobodzić - Dodał, a jego uśmiech przez chwilę przyjął naprawdę przyjazny odcień. Młody Omga-Finn wydawał mu się naprawdę trafnym na tę chwilę towarzystwem, choć trochę nieporadnym - może jednak była to wina pierwszego, tak często mylnego wrażenia? Choć możliwe, że około trzyletni samczyk pewną życiową nieporadnością w oczach Donatana wykazać się po prostu musiał. Nie zmieniało to jednak faktu, że wydawał się wampirowi godny zaufania, a także jak na swój wiek dojrzały i inteligenty. Miał w sobie 'coś', co bardzo mu odpowiadało. No i był całkiem uroczy.
- Szukasz tu schronienia? Jakiejś osoby? A może, tak jak niedawno my... Chcesz dołączyć do stada? - Zapytał ów 'uroczy' i zaczął odgarniać grzywkę wchodzącą mu na oczy.
Co ciekawe Blame także zrobił to samo i w tym momencie spojrzeli na siebie - obaj siedząc na śniegu z jedną łapą przy zakrytym czarną grzywką czole i z jednym odsłoniętym okiem. Jak lustrzane odbicia o różnych barwach i rozmiarach choć jednej budowie i podobnej postawie, a na węglowo zabarwiony grzbiet obu samców dopełniał wrażenia podobieństwa idealnego.
Czego to był początek i jaki miał być koniec nie wiedział jeszcze żaden z nich ~
Ale się zrobiło, hehe x3
Teraz Ty, Finni ~
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFinn jest "uroczy"? 0-0
OdpowiedzUsuńJak końcówka tego opowiadania mHrocznie brzmi x3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrawda? Jakby ktoś opowiadał historię o duchach *-*
UsuńAle ja tam lubię mHroczne klimaty x3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMHroczne i straszne jest to, że 3 z 6 postów zostały usunięte przez autorów...
UsuńI weź się tu teraz człowieku domyśl o czym mówili o.O
Muahahaha >:D
UsuńNie, ja po prostu staram się ogarnąć technologię (i coś mi nie wychodzi), czego efektem są te same komentarze, które pojawiają się kilka razy.
Zaraz... Jakie skasowane posty? O.O
Usuń