sobota, 3 października 2015

Od Donatana - Pierwsza noc i pierwszy dzień

 ~ Wczorajszej nocy ~
Gdzieś poza granicami watahy

        Czerwień. Metaliczna czerwień spływając z kłów zabiera poczucie winy i spada na barwiony czystą bielą śnieg. Bezwładny wór mięśni i kości opadł z głuchym pogłosem w ślad za posoką puszczony przez swojego zabójcę, który oblizawszy czarne wargi odwrócił się i bez słowa oddalił się w głąb lasu.
Tylko chłodny wiatr objął martwe ciało zostawione w ciszy na skromnej polanie. 
- Nie powinienem był  tak długo się powstrzymywać... - Już daleko stamtąd matowy głos począł odbijać się od pokrytych szronem obco wyglądających pni i ulatywać w pustą przestrzeń otoczoną mrokiem głębokiej nocy.
- Mam tylko nadzieję, iż nie był to żaden z tutaj mieszkających panów... Bociem jeszcze mnie znienawidzą nim zdążę im się na oczy pokazać. Alem wątpię... Poza tym mały *antypast potrzebny mi był niezaprzeczalnie. Ech... Pozam granicą jestem, więc nikt z nich być to nie mógł . To jest... Nie był. - Młodzieniec odgarnął lśniącą, ciemną grzywkę z pyska i kontynuował wywód:
- Przyznać muszę, że bez obycia w języku jestem. Wprzódy należałoby poskromić mowę jaką się posługują, dopiero zaś pótem gonić się z nimi witać. Gdy jednak czasu na to nie ma... Cóży, obaczy się warunki i ostatecznością od nich będę pobierać nauki. Może nie uznają tego za *bezmocność z mej strony. Ostatecznie przez ostatnie lata pilniem się uczył. Już aż tylu gaf nie popełniam co kiedyś. Najważniejsze wszak ać mnie pojęli... To jest... Zrozumieli. Prawda? - Pytał samego siebie zamglonym wzrokiem błądząc po chudych, prostych jak rozciągnięte boleśnie struny sylwetkach bezlistnych drzew. 
Szedł tak długo w noc, aż nad ranem, gdy słońce na niebie malować zaczęło jaśniejszymi barwami uznał, że powinien zregenerować siły. Krew dodała mu co prawda dużo energii, co nie znaczy jednak, że jego umysłu nie ogarniało zmęczenie, a chciał być w jak najlepszej formie nim dotrze do rozsławionego na wiele już miejsc stada 'Wariatów'. Przebył długą drogę, aby się z nimi zobaczyć - nie tylko fizyczną, mierzoną w jednostkach odległości takich jak metry czy kilometry, ale także psychiczną, usłaną trudem i wyrzeczeniami, ale i nadzieją. Byli wszak jego szansą. Ogarnięty takimi myślami położył się pod jednym z chudych drzew, wtulając się w śnieżny puch, który otaczał wszystko dookoła. Po południu planował dotrzeć na miejsce i zobaczyć na własne oczy jak ta legendarna wataha wygląda, więc należało się teraz chwilę zdrzemnąć. Nie był pewny czy tutejszych ucieszy jego przybycie, ale już na dobre uparł się by z nimi, może nie tyle zamieszkać, ile chociaż spróbować porozmawiać. Ostatecznie mogli być jego ostatnią szansą, a takiej doprawdy nie należało marnować.


~ Dzisiejszego popołudnia ~
Gdzieś w obrębie wariackich granic


        No i nadszedł! Dzień uwieńczający cały ciąg zmian jakie zachodziły w nim ostatnimi czasy. Wilk szedł spokojnie choć żwawo, z dumnie uniesioną głową, która obracała się od czasu do czasu by podziwiać coraz to piękniejsze, choć ujednolicone przez śnieg krajobrazy. 
*,,Jakże czerstwe powietrze! A gdy czyżwień nadejdzie to dopiero będzie tu na pokaz! Ha! Chędogie niebo, cudny dzień. Na to czakałem tyle księżyców!" Zadowolony i rozradowany jak dziecko czuł jak serce bije mu wesoło w nieznanym dotąd rytmie. 
Nie przyspieszało zanadto, lecz nie pozostawało także oziębłe i zamyślone. Tak jak i on pragnęło inaczej niż do tej pory przeżywać dzień. Lecz pomimo, że w duchu Danatan cieszył się jak szczeniak na zewnątrz zdradzać jego samopoczucie mógł tylko wrednawy uśmiech od rana nie chcący zejść mu z pyska. Z resztą i dobrze - basior lubił się uśmiechać, a i potrenować trochę należało. Kiedyś w końcu zamieni ten podły grymas na przejaw szczęścia i przyjacielskości. Kiedyś... Jak to mawiają ,,starego wilka nowych sztuczek nie nauczysz", ale Donny pluł na tą zasadę utrzymując, że wszak aż tak stary to on jeszcze nie jest, i że DA radę się tego nauczyć, choćby to miała być ostatnia rzecz jaką zrobi na tych terenach. Choć planował ciut więcej...
Podążając w głąb nieznanych ziem chłonął i rejestrował nowe przepiękne zapachy (a także te mniej przepiękne), zapamiętywał topografię terenu, układ ścieżek i drzew, skał oraz wszelkich punktów orientacyjnych, które mogły mu się kiedyś przydać. Oczywiście był świadom, że nim spamięta wszystko będzie musiał niejedno jeszcze takie okrążenie po terenach zrobić, ale kiedyś należało zacząć. A najlepiej od razu.
Nagle do jego nozdrzy dotarł świeży zapach innego drapieżcy. Nareszcie! Tyle czekanie w końcu się opłaciło!
Stary młodzieniec nieśpiesznie ruszył za tropem odruchowo starając się nie robić zbyt wiele hałasu, po czym jakby ocknął się i przypomniał sobie, że to nie polowanie tylko próba skomunikowania się z tubylcami. Przestał się więc zakradać i nawet głośniej niż zwykle począł stawiać kroki, tak by osoba, z którą idzie mogła się szybko domyślić jego obecności. Tak wszak było grzeczniej - nie należy podchodzić gospodarza od tyłu, a jeśli już to robisz to rób to przynajmniej na tyle głośno, by nie był zaskoczony. Tą właśnie zasadą postanowił pokierować się nowy...


Kto zechce dokończyć i być tym niezajdniętym od tyłu? XD
Liczę, że się nim zaopiekujecie ~

________________________________________________________________
Parę tłumaczeń:
antypast - przekąska
bezmocność z mej strony - słabość z mej strony
,Jakże czerstwe powietrze! A gdy czyżwień nadejdzie to dopiero będzie tu na pokaz! Ha! Chędogie niebo, cudny dzień. Na to czakałem tyle księżyców!" - Jakie rześkie powietrze! A gdy sierpień nadejdzie to dopiero tu będzie pięknie! Czyste niebo, cudowny dzień. Na to czekałem tyle miesięcy!

Przyznam szczerze, ten chłopak mnie wykończy XD 
O ile łatwiej pisać dialogi Trash'em XD

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pewno! x3 (jestem ciekaw kim ~)

      Usuń
    2. Wiesz, w sumie to tylko jedną postać mam wolną, więc zgadywać to za bardzo nie musisz XD

      Usuń
  2. Już sobie wyobrażam pierwszy tekst jaki Donatan usłyszy od Jaskra XD
    ,,W końcu ktoś gada po ludzku!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak oni będą razem, we dwójkę rozmawiać to nikt ich rozumieć nie będzie. Jakby mówili jakimś zaszyfrowanym językiem XD

      Usuń
    2. PIĘKNE! XD
      Nie no, tylko na to czekać ~
      Kółko szyfrantów >3

      Usuń
    3. Szyfrantów i dziadów: jeden ma osiem a wygląda na cztery, drugi ma trzy i pół, ale ominął go cały rok XD

      Usuń
    4. W sumie logiczne o.O
      Jeeee, niech żyją wiecznie młodzi starcy! XD

      Usuń
    5. To ja się może odzywać nie będę, bo u mnie nikt nie przekroczył "szalonej osiemnastki" XD

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)