niedziela, 18 października 2015

Od Aspen do Brega i Angel - Mamy trop

        Nie kazałam na siebie długo czekać. Jednym mocnym uderzeniem skrzydeł wzbiłam się w powietrze i dogoniłam... Ba! przegoniłam te dwa "nietoperze". Brego zaraz załapał zabawę i dwoma huknięciami błoniastych kończyn dogonił mnie. Zza głowy dobiegł mnie cichy pisk Angeli, mieszaninę strachu i podekscytowania.
- Lecisz pierwszy raz? - Zapytałam z uśmiechem, nieco zdeformowanym przez silny wiatr.
Mała pokiwała powoli głową, ale odpowiedziała na uśmiech.
- Doprawdy Skarbie? Musimy w takim razie pokazać się jak najlepiej w przestworzach. - Dodał samiec po czym zapikował w dół, ja zaraz za nim.
Gdy rozłożył skrzydła by wyrównać lot ja przemknęłam pod nim by znów wzbić się pionowo wzwyż tuż przed nosami towarzyszy. Następnie równolegle wykonaliśmy kilka pętli i beczek, czemu cały czas towarzyszyła głośna aprobata Piper. Na zakończenie pokazu oboje wbiliśmy się między drzewa, wykonaliśmy szybki slalom i znów wyrównaliśmy lot nad koronami drzew. Nie wiedzieć kiedy jej głos ucichł.
- Brego! Gdzie mała?! - Zawołałam widząc, a raczej nie widząc pasażera na jego grzbiecie.
Hybryda otworzyła szerzej oczy. I zaszamotała się. Aż słyszałam jak jego serce zaczęło uderzać mocniej. Nic nie mówiąc zanurkował z powrotem między drzewa. Ja jednak omiotłam wzrokiem konary i dostrzegłam na jednym z nich jasno-beżową plamkę. Podleciałam do niej. Suczka wisiała na drzewie... Oczywiście łebkiem w dół.
- Brego miał racje, jak nietoperz. - Zaśmiałam się, na co mała fuknęła.
Zdjęłam ją jednak z gałęzi.
- Nie zdążyłam się uchylić no, za gęste były te chaszcze. Macie całe niebo a latacie po krzakach. - Mruknęła otrzepując się z igliwia.
- Znaleźliście ją? Przepraszamy was Skarbie, że was zgubiliśmy. - Zawołał uradowany samiec i wyrwał mi Angel po to by zacisnąć ją w swoim żelaznym uścisku.
- Już... Żyję... Jeszcze...- Stęknęła zgniatana łapami olbrzyma.
Ten przestał ją ściskać i posadził ją na powrót na grzbiecie i wzleciał nad drzewa. Lecieliśmy chwilę obserwując okolicę z góry. Brego jednak leciał teraz wolniej i ostrożniej, zapewne obawiał się znów zgubić swojego jeźdźca. Mnie jednak taki lot nużył. Próbowałam dalej się popisywać mając nadzieję, że i tym razem przystanie na zabawę, ale ani drgnął. Leciał dalej dumnie i spokojnie niczym orzeł, za to ja pętląca wokoło kółka, wyglądałam jak jakaś nieokrzesana sroka czy jaskółka.
- Jest, mam! - Zakrzyknęłam nagle pikując w dół.
- Smoka?! - Wychyliła się zaciekawiona Angel.
- Nie, ale mam trop Jenny, pamiętam jej łapy, jest z całą grupką. Zaraz ich wyśledzimy i będziemy mogli zapytać o smoka! - Wyszczerzyłam się uradowana.

Brego? Angel? Trochę lanie wody, ale muszę się rozkręcić, coś opornie idzie mi ostatnio pisanie czteronożnymi :P

Co Do Jenki mam do ciebie prośbę byś wskazała kierunek do jaskini smoka, u którego ponoć widziałaś opis mojej As. Zagadkę czas rozwiązać *dum dum dummm* (może wtedy zacznę pisać z sęsem XD)

2 komentarze:

  1. W takim razie pozwólcie, że ja napiszę opowiadanie i już połączę ze sobą te dwa wątki, bo i tu i tu są moje postacie to jakoś to sklecę i odrobię jednocześnie zaległe opowiadanie od Blindwind :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zostawiamy wszyściutko w twoich Wariackich łapach, Ania x3

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)