Nie miałem bladego pojęcia co robić. Znam Blind dopiero chwilę, a ona zachowuje się, jakbyśmy byli dobrymi znajomymi. Nie mam jej tego za złe. Wiem jak to jest tracić ze zmartwienia zmysły. No i wiem jak to jest kogoś stracić. Słowa typu ,,Współczuję", ,,Przyjmij moje kondolencje" wcale nie poprawiają sprawy.
Odsunąłem więc od siebie delikatnie waderę i spojrzałem jej w oczy (choć chyba tego nie wiedziała).
- Wind, weź się w garść! - powiedziałem stanowczo. - Jenna na pewno jest cała i zdrowa i założę się, że właśnie brnie przez śnieg żeby się tutaj dostać!
Blind pociągnęła jeszcze nosem i otarła łapą łzę. Renji przycupnął obok niej i dalej gładził ją skrzydłem po łapie.
- No, od razu lepiej! - powiedziałem weselej. - Ukrywanie zaginięcia twojej przyjaciółki nic nie da. Musimy poprosić kogoś o pomoc.
- No...- dziewczyna jakby chciała jeszcze zaprzeczać, ale westchnęła tylko. - Masz rację.
- Dobrze. A teraz powiedz, którędy Jenna mogłaby wracać do domu?
- Czekaj... - Wind zamyśliła się. - Mówiłam jej o jednej takiej ścieżce przez dolinę. Jeśli pójdziemy nią, ale w przeciwnym kierunku... - z każdym słowem wadera była coraz bardziej podekscytowana.
- To na pewno ją spotkamy - dokończyłem.
- Jesteś genialny! - wilczyca prawie mnie udusiła w uścisku po czym pobiegła w las, a zdezorientowany Renji poleciał za nią.
Ruszyłem za nimi niepewny co też znowu wymyśliła Blindwind.
- Gdzie tak pędzimy? - przekrzyczałem świszczący w uszach wiatr.
- Jest jedna osoba, która może nam pomóc! - odpowiedziała.
Cóż, chyba będę musiał jednak zaprzyjaźnić się z większą ilością osób. A tak z innej beczki, to nigdy nie spodziewałbym się, że dam się prowadzić niewidomemu, i to do tego lepiej ogarniętego w terenie wilka niż ja. Dziwne uczucie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)