niedziela, 1 lutego 2015

Od Hakai do Andromedy - Prawda Kole


      Hakai widział, że Andromeda ma jakieś zastrzeżenia co do jego brata. Widać to było aż nazbyt dobrze. Frost za to wydawał się tego wcale nie zauważać, a jeżeli już to przynajmniej nic sobie z tego nie robił. 
Czerwonooki sam nie wiedział co o tej sprawie myśleć. Z nikąd pojawił się jego brat, niby nie ma mu niczego za złe, mimo tego że on zniszcył mu życie i doprowadził do stanu w jakim jest teraz – kulejący, z wieloma urazami, a do tego najprawdopodobniej miał jakiś problem z płucami, gdyż co chwila zanosił się kaszlem. Wydawało się to być lekko podejrzane. Wilk o takim charakterze jak Frost nie umiał tak łatwo wybaczać...
-  Hakai... Powiedz mi, jak miewa się Lilly? – zachrypnięty głos basiora wyrwał go z zamyśleń.
Alfa zamrugał zdezoriętowany. Najwidoczniej jego brat zdążył w skrócie opowiedzieć jak mu się w życiu wiodło, tyle że Hakai był tak pochłonięty myślami, że jakoś go to ominęło. Samiec odchrząknął zmieszany i położył uszy po sobie, odwracają wzrok.
- Frost... – zaczął, ale głos mu się urwał – Frost. – zaczął ponownie, po wtórnym odchrząknięciu – Lilly... Nie ma wśród nas. – stwierdził krótko.
Zimne oczy samca stały się tylko dwoma malutkimi kreseczkami, kiedy ten zmrużył powieki świdrując rodzeństwo wzrokiem.
- A gdzie jest? – zapytał twardo, jakby wiedział już co jego brat miał na myśli, jednak chciał żeby wydusił z siebie te słowa – Co się z nią stało, Hakai? – ponaglił po długiej przerwie.
- Widzisz... – zaczął w końcu – Jakiś czas temu naszą planetę odwiedził deszcz meteorytów. Straciliśmy wielu zacnych członków oraz genialnych wojowników. Niektórzy z nich do dziś się nie odnaleźli...
- Nie obchodzą mnie inni. – warknął, kiedy czerwonooki za bardzo zaczął zagłębiać się w swoich wytłumaczeniach.
- Żyje wśród gwiazd, z naszymi przodkami. – wyszeptał w końcu. 
Nagle poczuł ciepło na twarzy. Otworzył oczy i dojrzał Andromedę, która otarła się głową delikatnie o jego policzek. Lekki uśmiech pojawił się na jego pysku, który zniknął kiedy napotkał spojrzenie Frost’a. Zimne, wrogie... Patrzył nań niczym ojciec, którego zawiódł syn.
- Wybrałeś się w długą. Ciekaw świata. A nawet nie potafiłeś dopilnować własnej siostry... – mruknął z pogardą w głosie, która spowodowała że w gardle Hakai zaczął narastać warkot, który odbił się echem od ścian – Nieodpowiedzialny, dziecinny... I ty chcesz prowadzić watahę? Już straciłeś wielu członków, a co to będzie później? Jesteś żałosny myśląc, że nadajesz się...
Samiec nie dokończył zdania, powalony impetem zdeżającego się z nim Alfy. Białe kły zalśniły w mroku, długie i ostre na tle czarnych futer. Spod uniesionych warg widać było różowe dziąsła.
- Napewno nadaję się do bycia Alfą lepiej niż ty! – warknął mu prosto w twarz – Dbam o swoich członków! Traktuję ich niczym rodzinę!
- Widać... Powtórz mi proszę... ilu członków swojej „rodziny” straciłeś? – zapytał z uśmiechem Frost patrząc nań z jeszcze większą pogardą niż wcześniej.
Hakai uspokoił nerwy i zszedł z brata. Ze spuszczonym łbem usiadł obok oddychając szybko.
- Wynoś się. – warknął spoglądając na rodzeństwo spod byka wściekłymi oczyma – I nigdy nie wracaj. – w jego głosie słychać było jedynie dawną nienawiść oraz wrogość zimną niczym lód.
- Jak sobie chcesz. – rzekł wzruszywszy ramionami Frost. Przeszedł obok niego, zatrzymując się na chwilę i szepcząc mu do ucha, tak że tylko on usłyszał – Ale pamiętaj, zobaczymy się jeszcze... - wyszedł pozostawiając w jaskini jedynie odbijający się echem mroczny rechot, cichnący z każdą chwilą...
- Nic się nie zmienił... - wetchnął kręcąc głową.
W sercu jednak został pulsujący ból, po ranie zostawionej tam przez słowa Frost’a...

Andzia? X3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)