Felina spojrzała za odlatującym stworem i otrzepała się ze śniegu. Po chwili zaczęła biec w stronę gór.
-Co za cholerna bestia... Żeby tak mnie zostawiać. - Pomyślała Felina robiąc ogromne skoki ponad śniegiem. Mimo ciężkich pierścieni które ciągnęły w dół, biegła szybko wymijając sprawnie drzewa. Ogon rozmiatał za nią śnieg na boki. Brego już pewnie dawno doleciał do gór, a ona była zaledwie w połowie drogi. Gdy w końcu dotarła do podnóża gór uniosła delikatnie głowę. - Jak ja mam znaleźć tego stwora... W tych górach jest pełno jaskiń. - Felina pobiegła przed siebie próbując wyłapać zapach Brego. Z pewnością gdzieś tu był, choć Felina nigdzie go jeszcze nie dostrzegała. Nagle do jej uszu dobiegł głośny ryk. Od razu ruszyła przed siebie, echo było gubiące pośród gór. Minął jednak kwadrans gdy z pobliskiej góry zleciała niewielka lawina śniegu i kamieni. Felina natychmiast odbiegła i spojrzała w górę, była tam jaskinia która nie wyglądała na wielką. Kocica zaczęła się wspinać po stromej górze, ledwo trzymała się ziemi która nie wytrzymała zbyt długo i łatwo było zjechać na brzuchu w dół. Czasem pojawiały drobne półki skalne na których było można się zatrzymać i rozejrzeć po okolicy oraz ustalić jaką drogą iść dalej by dotrzeć do jaskini w jednym kawałku. Gdy w końcu się wdrapała na górę spostrzegła że jaskinia jest znacznie większa niż przypuszczała. Ze środka dochodził głos Brego, który mówił coś do siebie. Felina weszła cicho do środka i po chwili ujrzała martwego niedźwiedzia i ogromnego stwora, który dotykał pazurem martwe zwierzę.
-Widzisz że nie żyje, więc dlaczego go dotykasz?
-O Felina przyszła... Myśleliśmy że nie nie przyjdziesz.
-Nawet nie wiesz jak mnie bolą łapy... - Powiedziała niezadowolona kocica i dmuchała w łapy, aby roztopić zbrylony śnieg który przetarł do pierścieni i futra między palcami. Brego się nie odzywał myśląc nad czymś i wpatrując się w niedźwiedzia. Felina podeszła bliżej i zatrzymała się tuż przed martwym brązowym zwierzęciem. Położyła łapę na brzuchu niedźwiedzia wbijając w grubą skórę pazury. Od razu popłynęła krew wyłaniając się w brązowe, puchate choć szorstkie futro. Wyjęła pazury i spojrzała na stwora. - Trzeba go przenieść inni też pewnie chętnie by coś zjedli.
-Czy ty w ogóle ich znasz? Nie widzieliśmy cię wczoraj przy ognisku.
-To że wy mnie nie widzieliście nie znaczy, że ja was nie widziałam. Zachowujecie się na prawdę głośno, przyglądałam się wam trochę posłuchałam historii i poszłam gdzieś w głąb lasu. Raczej nie pasuje do waszego towarzystwa, jestem lepszym słuchaczem i obserwatorem niż mówcą.
-Rozumiemy... - Powiedział zbliżając się do niedźwiedzia.
-Chodź, zanieśmy tego miśka. - Powiedziała Felina chowając pazury i odwróciła się w stronę wyjścia. - Ale tym razem będziesz szedł. Nie mam ochoty znów za tobą biec.
~Brego? Wybacz że tak długo ale w końcu mam neta. ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)