sobota, 14 listopada 2015

Od Chrisa do Maury - Gra toczy się dalej

        W zasadzie to nie byłem zbytnio zdumiony tym, że Maura odkryła moją moc. W zasadzie właśnie o to mi chodziło. Cóż, szczerze mówiąc byłbym zawiedziony wyborem zabawki, gdyby niebieska nie zrobiła tego, co zrobiła. Uśmiechnąłem się więc lekko.
- Jestem zdumiony. Okazujesz się całkiem inteligentna...
- W twoich ustach to obelga czy komplement? - parsknęła Maura.
- To zależy tylko od ciebie.
Nastąpiła chwila ciszy, w której to Maura siedziała i trawiła słowa Chrisa, a tymczasem ja brykałem po umyśle niczego nieświadomej wadery. Dowiedziałem się co kto robi, jaka jest pora dnia... Dzięki niej nie straciłem poczucia czasu. Dobrze, przydawała sie na coś przynajmniej. Muszę lepiej poznać jej umysł by potem móc to wykorzytać jak mnie uczył mistrz.
- Nadal utrzymujesz, że jesteś niewinny? - spytała wątpiąco niebieska.
- Ja nie utrzymuję. Ja to wiem.
- Jasne - prychnęła. - A ja wiem, że mój brat jest bogiem.
- To całkiem możliwe. Wciąż odkrywamy nowych bogów.
- Jesteś nienormalny.
- Błąd. Ale czy ty jesteś normalna przychodząc tu mimo zakazu, wyraźnych znaków, że jestem "groźnym przestępcom, którego trzeba zabić"?
To znów zajęło Puck chwilę, musiała przetrawić słowa Chrisa. No bo w zasadzie...
- Ja nigdy nie uważałam się za normalną.
- A ja tak. Powiem więcej, miałem NORMALNĄ rodzinę, NORMALNE życie, byłem ZWYKŁYM wilkiem za nim oni, Wariaci, nam nie przeszodzili. I nie mów mi, że bycie normalnym jest nudne. Bo to życie było moje.
- Serio? - Maura uniosła brew do góry w ironii, ale w jej głosie słychać było zawahanie. No cóż, nieskromnie powiem, że jestem dobrym aktorem, ale to chyba wszyscy tutaj wiedzą? - Co takiego było w tym twoim życiu, że już go nie ma?
Na to pytanie coś mnie szarpnęło. No właśnie, co było?! Ty mała cholerna... Ugh, bo prawda jest taka, że to Frost znalazł mnie w tych cholernych górach - pozbawionego pamięci. Powiedział, że widział jak Wariaci zaatakowali moją rodzinę. I to przez nich moja dawna rodzina się rozsypała. Frost został moim mentorem i jestem z tego dumny. A teraz ta głupia sunia mnie pyta co było?! W tym problem - nie wiem! Ale oczywiście, nie powiem jej tego...
Co więcej, ja to wykorzystam!
- Było wiele rzeczy. Między innymi pewna wadera, nazywała się Felicea. Była moją partnerką, miała zostać matką moich dzieci... Ale wiesz co się stało? Wyobraź sobie, że dopadła ją pewna wadera właśnie z tej watahy. A konkretnie, znana ci wadera o niskim wzroście, dziwnym futrze, nietoperzowych skrzydłach... I idealnie pasującym do niej imieniu. Tak. Maura, to Jenna zabiła Felicea'ę z zimną krwią. Zabiła też moje dzieci...


<Maura? Jeszcze raz przepraszam, że tak długo>

4 komentarze:

  1. Kiedy będę mogłą zabić tego frendzla?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Maura sobie z nim poradzi XD W taką bajeczkę to nawet JA bym nie uwierzyła, a co dopiero ona *^*'

      Usuń
    2. Jakoś sobie poradzi, spokojnie. Mam już nawet pomysł na początek opowiadania x3

      Usuń
    3. Kurna, tu komentarz walnęła, a mi nie łaska? XD
      Zapamiętam Ci to o.O

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)