sobota, 7 listopada 2015

Od (jeszcze) bezimiennego dzieciaka - Zjawa i Wrona

        Tak czasem bywa, że gdy żołądek zaczyna się robić pusty odczuwa się głód - jednak rzadko kiedy zdarza się by szczeniak, którego dopadły podobne, a naturalne reakcje organizmu był w stanie zapewnić sobie odpowiednią odtrutkę - znaczy się - jedzenie. Samotni malcy są przeważnie skazani na zagładę w takich czy innych okolicznościach. Brak pożywienia, zbyt nikła ilość doświadczenia by je zdobyć, czy chociażby znaleźć wodę. Wrogów też jest niemało, bo kto pogardziłby tłuściutkim zadkiem naiwnego, nieumiejącego się obronić dzieciaka? Ewentualnie mógłby go pogonić dla zasady. Do tego dochodzą liczne pułapki natury (doły, urwiska, wodospady, rwące rzeki) oraz coraz bardziej oziębiające się powietrze. To mogłoby spokojnie wykończyć niejednego małego nieszczęśnika. Trochę ponad rocznego, szarego wilczka także. On jednak o tym nie wiedział, dlatego zamiast poddawać się rozpaczy radośnie parł przed siebie wyobrażając sobie, że puszyste, białe pagórki, przez które się przedzierał zrobione były z gęstego, pysznego i sycącego mleka. Co prawda ni pijał go od dawna, ale pamiętał, że smakowało wybornie! Oh, gdyby tak mógł znaleźć sposób aby móc zawsze się nim pożywiać... Rozmyślał, parskał i dreptał wesoło aż nagle na swojej drodze zobaczył wronę. Martwą wronę. Leżała sobie na plecach wyciągając chude niczym patyczki szponki i regularnie pokrywała się chłodną bielą. No to się nazywa okazja!
Malec zatrzymał się i uśmiechnął, a zaraz ruszył wesoło w stronę ptaszyska. Raczej nie jadał ptakow... Czy to w ogóle dobre? I jak to się je? Z piórkami? Ach nieważne! Ważne, że jest!
Już szczerzył ząbki, już nachylał się zadowolony, lecz nim zdążył otworzyć pyszczek, przed jego nosem niby pomarańczowe tornado przebiegło COŚ i odepchnęło go, że aż klapnął na tyłek. Zaraz po tym akcie przemocy zniknęło.
Samczyk zamrugał po czym rozejrzał się wokoło. Nikogo nie było... Wszędzie tylko ciemne pnie drzew, a gdzieniegdzie i małe czarne krzaczki dryfujące na mlecznych wodach śnieżnego morza. Niczego co chociażby ocierałoby się o podejrzanego stwora. Ale on przecież był! Jeszcze przed chwilą!
Posiedział malec jeszcze chwilkę w bezruchu, po czym podniósł się, gdyż nic lepszego nie przyszło mu do głowy i podszedł, nadal lekko oszołomiony do swojej nieszczęsnej wrony... Tylko, że w miejscu gdzie leżała teraz błyskał biały, pusty ślad wybity w śniegu.
- COOOO!? - Zawył żałośnie malec i począł w panice węszyć gdzie popadnie, by znaleźć swój obiadek. 
Krzątał się, przekopywał, wypatrywał i jęczał, ale na nic mu się te nieporadne manewry nie zdały. Truchło zniknęło. Zniknęło na dobre!
- Niech to... - mruknął i usiadł naburmuszony dysząc lekko, zmęczony uporczywym szukaniem. 
Nie mógł zrozumieć jak to się stało. Padlina nigdy nie znika od tak... Myślał i myślał przysłuchując się burczeniu własnego brzuszka, gdy nagle w móżdżku mu się zębatki przekręciły i dwa fakty ukazały się przed oczami. Pierwszy: gdy wrona jest, drugi: rude tornado się pojawia, a wrona znika.  RUDE!
- EJJJJJ! - Krzyknął bezimienny gdy doszedł wreszcie do odpowiednich wniosków. 
Ruda zjawa zwinęła mu jedzenie! Sprzed noska!
- To było niegrzeczne! - Pouczył rozciągającą się wokół niego przestrzeń i spochmurniał nieco. 
To było jakieś takie nieprzyjemne uczucie... Tak jakby zawodu? Bo niby czemu ktoś (lub COŚ) miało mu zabierać zdobycz? Czuł się wykorzystany. Taki... Bezsilny. Jednak, że z natury był chłopcem pogodnym oraz przy okazji naiwnym optymistą rozpogodził się i wziął na siebie uświadomienie zjawy o nieprawidłowości jej zachowania. Przygładził futerko, odkaszlnął i tak przygotowany zaczął głośno i wyraźnie:
- Panie zjawo, rozumiem, że był pan bardzo głodny i dlatego mnie pan popchnął... Nie będę mieć do pana pretensji, chociaż ja też jestem bardzo głodny i tego ptaka zobaczyłem (jestem pewien!) pierwszy. Nie będę się złościł, ale pan powinien mnie przeprosić, bo to co pan zrobił było bardzo niegrzeczne - Zdanie przerwało nagłe, dość głośne burczenie w brzuchu malca. Otworzył oczy zdziwiony i chwycił się zań łapkami - No widzi pan! - Powiedział z żałością w głosie - Naprawdę jestem głodny! A teraz przez pana będę jeszcze bardziej! Ja naprawdę nie będę się gniewać, ale pan to jednak łobuz jesteś! - Krzyknął i w tym momencie coś mocno uderzyło go w tył głowy. 
Nie był to cios ostateczny i bezimienny podniósł się po nim dość szybko, nie zmienia to jednak faktu, że był oszołomiony i odruchowo się wystraszył. W następstwie tego miał już zjeżyć futerko i uciekać gdy niespodziewanie na jego pyszczku pojawił się uśmiech, a wszelkie obawy rozproszyły się i zostawiły go w spokoju. Przed jego łapami leżała wrona. TA wrona. Albo raczej PÓŁ tej wrony. Odzyskał połowę swojej zdobyczy! Czyli zjawę jednak ruszyło sumienie!
- Dziękuję panie zjawo! - Wykrzyknął szczęśliwy i rozejrzał się żywo dookoła. 
Nadal jednak nie mógł nikogo dostrzec. Może to faktycznie był jakiś nadprzyrodzony byt? Kto wie! Teraz liczyło się żarcie!
Zadowolony i rozradowany chwycił padlinkę w zęby i skocznym krokiem, niczym dumny łowca ruszył przed siebie, ku krainie Wariatów ~


Jeżeli ktoś chce dokończyć i się przyłączyć to zapraszam! x3 

Co do 'zjawy', to wymyśliłam sobie taką jedną postać, która już się nie pojawi jeżeli będę miała z kim popisać, ale użyję jej znowu jeśli zostawicie mnie na pastwę ciszy x3 
Nie chcę zostawić dzieciaka bez towarzystwa ^^

6 komentarzy:

  1. +10 dla tego malca za zapłon i logikę XD
    I jaki grzeczny i poukładany o.O
    Jak na dziciaka z puszczy pełen szacun - korniki go uczyły? x3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przeciwieństwie do większości Wariatów on posiada jeszcze jakiś działający instynkt samozachowawczy XD Ale jak się wezmą za niego te nasze tutejsze feministki to nie ręczę za to co z niego wyrośnie XD

      Usuń
    2. Czy ktoś powiedział "feministki"?! XD

      Usuń
    3. A nie? Z Was wszystkich tylko Wind jest najbardziej otwarta na płeć przeciwną XD

      Usuń
    4. No, chyba tak xD
      I jeszcze może Maura...? Dobra, co ja wygaduję! Puck jest 200-procentową feministką XD

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)