poniedziałek, 9 listopada 2015

Od Jaskra do Pseudo Stadka i Rex'a - Ballada o lisie

        Poeta odetchnął z ulgą i począł opuszczać się w dół pnia, cały czas kątem oka bacznie obserwując białego weterana. Będąc już dość nisko nad ziemią Rex prychnął wzgardliwie. Ten mały dźwięk wystarczył, by Jaskier w ułamku sekundy znalazł się metr wyżej, a Leo niemal dostał zawału. Wierszokleta zamarł w zupełnym bezruchu, a gdy atak nie nastąpił osunął się już spokojniej na ziemię. Postał tak minutę, aż w końcu odważył się wziąć oddech.
  - Dobra jest, Leoś! - zawołał do lisa. - Możesz zejść! Jest bezpiecznie...Względnie - dodał słysząc ostatnie już warknięcie Rex'a.
  - NIE MA MOWY! - odpowiedział uparcie Leonardo.
  - Weź przestań! - Jaskier starał się go jakoś przekonać. - Nic ci się nie stanie!
  - DOBRE SOBIE! TO NIE TY RZUCIŁEŚ BOMBĘ POD ŁAPY ŻYWEGO CZOŁGU!
  - A czymże jest ,,czołg"? - rzucił zdezorientowany poeta do Kami. 
Wadera wydawała się mu najbardziej rozgarnięta w tym popieprzonym stadku. 
  Niestety i ona pokręciła łbem. Rex, zupełnie znudzony patrzeniem jak jedna łajza próbuje ściągnąć z drzewa drugą łajzę bez użycia siły, ruszył wolnym krokiem z powrotem do jaskini. Głuche tapnięcie poinformowało towarzystwo, że gdzieś tam się położył. Lira nie czekając długo pobiegła za nim. W końcu pod drzewem został tylko Jaskier i Danka bacznie obserwująca całe zajście.
  - Słuchaj! - spróbował po raz ostatni. - Nie mam zielonego pojęcia co to ,,czołg", ale mam pojęcie co oznacza ,,bezpiecznie". Blizna już nam nic nie zrobi! Słyszałeś! Inaczej przyjdzie Blindwind i nastuka mu widelcem rozumu!
  Leonardo obrócił się niepewnie na gałęzi. Nagle zdał sobie sprawę, jak bardzo jest wysoko nad ziemią. 
  - J-j-ja-a...z-z-za wysoko tu d-dla mnie! - wystękał, w końcu wyjaśniając jego prawdziwe obawy przed zejściem.
  - Trzeba było tak od razu! - Jaskier uśmiechnął się. - Skacz!
  - C-co?! - lis uczepił się mocniej gałęzi. - Zgłupiałeś do reszty?!
  - Nie bój się! Złapię cię!
  - To mnie pocieszyłeś! - odparł ironicznie Pokręt.
  - No co ty, stary! Nie ufasz mi?
  Leo w końcu spojrzał w dół. Jaskier przysiadł na tylnych łapach i wyciągnął przednie do góry w zachęcającym geście. Lis przełknął ślinę i stanął na gałęzi na trzęsących się łapach. Nie może przecież siedzieć tu wieczność. W końcu spiął się w sobie i zeskoczył...
  Lot był krótki, a lądowanie bolesne. Jaskier ruszył się o sekundę za późno i ruda kita mignęła mu przed nosem po czym zniknęła w - na szczęście - wyjątkowo głębokiej zaspie. Poeta i Dania nachylili się nad dziurą w kształcie lisa.
  - No i w pizdu, wylądował - skomentowała wadera.
  Leo jedynie jęknął.


* * * * * *

        Gdy poturbowany i załamany psychicznie Pokręt w końcu usiadł przy ognisku (na wszelki wypadek po przeciwnej stronie niż Rex), a obok niego Jaskier, zapanowała względnie spokojna atmosfera. Kami i Danka dalej co prawda patrzyły to na Bliznę, to na dwóch pokrętów, ale sam agresor i jego niedoszłe ofiary byli spokojni. Wierszokleta dzielnie znosił wzrok jednookiego weterana, Leo już nie tak dzielnie. W końcu Poeta zdecydował się rozluźnić atmosferę. Wyprostował się i zaproponował:  
- A może ktoś chce posłuchać ballady?
  - Ballady?! - Dania ożywiła się i zapomniała już o pilnowaniu Rex'a. - Ja chcę! Ja!
  - Pozwólcie, że uznam to za przyzwolenie - Jaskier uśmiechnął się i zamyślił na chwilę. 
Co by tu pasowało? Nie pamiętał zbytnio żadnych pasujących ballad. W końcu zdecydował się zaimprowizować. Wziął oddech i zaczął recytować śpiewnym tonem:

Żył raz sobie rudy lisek
Co podkradał winogrona z misek.
A winogron strzegł pies bury,
Ten co bronił gospodarstwa mury.
Raz przyłapał biednego lisa.
W las pogonił sprytnego urwisa.
Gonił bezmyślnie po lesie zwierzaka
Aż ten na drzewo dał drapaka.
,,Złaź!", huczy pies. ,,Złaź łapserdaku!
Bo marny będzie los twój biedaku!".
A lis ani ruszy, na psa ino syczy,
wołając doń ,,Nie dostaniesz zdobyczy!
Prędzej mi przyjdzie na drzewo mój zgon
Niż w tą ,,opiekę" oddam się twą!".
Tak więc pogrywa? Pies jest cierpliwy,
Siedzi pod drzewem. Aż znudzony niby
Do domu zawraca. I nie wrócił już.
Po burym strażniku pozostał kurz.
Lis z cierpliwości swej dumny do nory wraca
I już myśli, czy mu powrót będzie się opłacał.
Skoro ta psina durna jak głaz,
Nudzi się szybko, męczy ją czas,
To co gdyby wrócić tam jutro,
Na koszt winogron narażać futro?
Jak tam narażać, skoro nic się nie stanie!
Z tą myślą rano wesoły lis wstaje.

  Tu poeta urwał i zamyślił się.
  - No i? - pisnęła Danka. - I co dalej? Gadaj co dalej się stało!
  - Nie wiem... - odparł basior. - Zabrakło mi pomysłów.

Danka? Rex? Teraz wy się pomęczcie, bo skończyła mi się wena na ballady XD

22 komentarze:

  1. Ty mi jeszcze kiedyś raz coś bąknij o złym opowiadaniu! Super wyszło, uśmiałam się niemało XD
    Może teraz Danka albo Lirka? Rex raczej wiele tutaj od siebie nie doda, a za nic do tego nie przyzna, że mu się faktycznie podobało ^^"
    No i trzeba Ci narobić zaległości, Fidelka, bo żeś się chwaliła, że nic nie masz :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już sobie wyobrażam jak Lira kończy tą balladę: Lis zostaje złapany przez psa, rozszarpany żywcem i jest jeszcze w stanie oglądać jak pies robi sobie z jego jelit skakankę...No dobra może aż tak źle nie będzie, ale na pewno jej zakończenie przekroczy granice wytrzymałości psychicznej Leonardo xD
      Uwielbiam pisać opka tymi Pokrętami x3 Zarysy na ich opowiadania zawsze wydają mi się drętwe i nudne, a gdy już zaczynam pisać nachodzi mnie wena na jakieś zabawne opo. Dalej nie wiem jak to się dzieje XD

      Usuń
    2. Ja Ci powiem - Wariactwo, tak to się dzieje x3

      Usuń
    3. Nie za dużo, co!? XD
      Ale niech będzie - ballada mnie zachęciła x3 Choć fajnie by było zobaczyć także puentę Rex'a XD
      Ale jak nie to szykujcie się na moją! ;3

      Usuń
    4. Pochwal się myślą Liry, może go natchnie ;3

      Usuń
    5. Rex'a natchnie a Leo zapewne do grobu wpędzi. O ile, oczywiście, dobrze oceniam wenę Liry XD

      Usuń
    6. A jak nie wpędzi to Rex się tym po raz drugi zajmie X3

      Usuń
    7. Ej, moje panie chcą go jeszcze porządnie wyściskać! Dajcie im szansę! XD
      No i oczywiście jeszcze muszą się lepiej z nimi zapoznać - Trash im uciekł to teraz Leoś i Jaskrawy za to odpowiedzą x3

      Usuń
    8. Cholera! Zapomniałam o Trash'u wspomnieć *^*

      Usuń
    9. Dla Rex'a lepiej - musi skupić się teraz tylko na dwóch obcych mu samcach, a nie 3 :3
      Choć teraz jak to w końcu ruszyło... Czyżby nadszedł czas na odkopanie mojego planu? X3

      Usuń
    10. Hue hue x3
      W sumie sama nie wiem o.O

      Usuń
    11. Kolejne spiski i konspiracje? O.o

      Usuń
    12. Wiewióra się mści za tą Wariacką Wojnę Naftową O.o

      Usuń
    13. Ciekawe jak długo będzie trwać ta straszna zemsta @_@

      Usuń
    14. Czyli co? Do Widelca Zagłady dołączamy jeszcze Kij Zemsty? XD

      Usuń
    15. Tak, i tym oto Widelcem i Kijem mam zamiar zamieszać w Wariatach jak mieszadłem w misce x3

      Usuń
    16. Mieszałaś kijem w misce? XD
      No nic, ale jestem bardzo ciekawa co takiego uknułaś. Choć z drugiej strony to trochę straszne... słyszeć, że ktoś coś kombinuje, a ty nie wiesz co to i musisz czekać i czekać. Ale jakoś wytrwamy x3

      Usuń
    17. Na tym polega dobra zemsta - wpierw męczysz... Nękasz psychicznie... Aż siły opadną, i gdy na koniec czekają... Ty swój plan złowrogi w życie wcielasz... By dobić... Zgnieść... I zniszczyć x3

      Usuń
    18. No tak, jak dobijać to tylko leżącego xD

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)