Wszystkie trzy dziewczęta odetchnęły z ulgą gdy nad Rex'em udało się zapanować, albo może raczej gdy on sam odzyskał nad sobą kontrolę. Może nie było to dosłowne odetchnięcie... Lira w sumie to olała podążywszy wesoło za uspokojonym Rex'em, Kami cicho westchnęła, a Danka się wyszczerzyła. Naprawdę odetchnęli to dwaj goście, którzy wreszcie mogli stanąć na ziemi. Najwyraźniej jednak nie mieli dość, gdyż ruszyli razem za nimi do jaskini - może skusiło ich rozpalone ognisko.
Kiedy wszyscy znaleźli się na miejscu dziewczyny (nadal oblegające dla bezpieczeństwa Rex'a) zauważyły, że zniknął Dankowy kolega. Kami ciut się zmartwiła, chciała go bowiem poznać, ale kiedy zobaczyła pustą miskę po ziółkach uśmiechnęła się pod nosem. Skoro wypił jej super-tajny-specyjał to jakoś da sobie radę. Poza tym Danka na pewno potem go znajdzie, o czym z resztą ją na stronie zapewniła.
Dalej wszystko potoczyło się iście poetycko: Jaskier na nowo przykuł do siebie uwagę pań recytując tonem natchnionym wymyśloną naprędce balladę o lisku. Zafascynowane, a najbardziej Danka, która będąc najmłodszą panną nadal dziko kochała się w bajkach, z zapartym tchem wysłuchiwały słów poety. Lira jednak nie zapomniała oprzeć się przy tym o muskularne ramię Rex'a, a Dan - wskoczyć mu na grzbiet. Tylko Kami zbliżyła się do nowych i przyglądała im się z pogodną uwagą. Ku ich zaskoczeniu poeta w końcu przerwał poemat i przyznał szczerze, że nie wie co dalej. Dan była w szoku. Jednak jak to ona (a właściwie wszystki panny Terger- i Wargerbund) szybko się otrząsnęła i podłapała Jaskrowską myśl:
(Legenda: Dan - Kami - Lira)
Wesoły wstaje lisek uroczy
Myk, hyc i zaraz z nory wyskoczy
Wyskoczył węszy i się przeciąga
Ziewa wygina, czujnie rozgląda
Niebezpieczeństwa nie ma żadnego
A więc pójść można do pieska złego
By mu z przed nosa niespodziewanie
Skraść winogrona i czmychnąć sprawnie
Udał się zaraz bez ociągania
Po winogrona z ludzkiego dzbana
Co stał niewinnie na parapecie
- Obok miseczka i jakieś śmiecie
Jednak niestety nie zauważył
Że tu los jego właśnie się ważył
Bo burek za rogiem czaił się srogim
mierząc go wzrokiem, a także wrogim
Lis nic nie widział - był zbyt pewny swego
Zignorował wroga - może ostatniego?
Bo kiedy buźkę miał pełną owoców
Na plecach poczuł kilka ostrych kolców
- To były zęby!
Oh nie, toż to straszne!
Co będzie z liskiem!?
Zaraz się okaże!
Tutaj dziewczęta, które zdążyły już wyskoczyć na środek i kilka razy okrążyć ognisko robiąc przy tym najróżniejsze gesty i miny urwały historię i popatrzyły na wszystkich samców. Wyglądały na zadowolone. Danka się rozszalała, a oczka jej błyszczały odbijając szamoczące się obok niej płomienie, Kami uśmiechnęła się łagodnie analizując sobie właśnie po cichu wszystkie rymy i środki, których użyły w wierszu, a Lira wepchnęła się między Jaskra i Leo i przyciągając ich do siebie wyszczerzyła się dumnie.
- I co chłopaki, jak wam się podobało!? - Ryknęła ściskając ich coraz mocniej, co odczuli boleśnie na swoich karkach (a najbardziej Leoś, który był mniejszy). - My też co nieco potrafimy!
- Tak, wyszło nieźle - Przyznała Kami kiedy skończyła analizę, ale słowa te kierowała bardziej do siebie niż do nich. Jej uznanie jednak było dla pozostałych dziewczyn bardzo ważnym źródłem oceny, a także samozadowolenia w przypadku akceptacji.
- Jeeest! - Krzyknęła Danka i podskakując na wysokość płomieni klasnęła w łapki. - Reksi i jak Ci się podobało!? - Zwróciła się do samca z radosnym uśmiechem.
Bardzo cieszyła się, że Jaskier wyskoczył z takim pomysłem, a nawet - że nie dokończył ballady. Dał im tym samym pole do popisu! Oh, jakiż może się z niego zrobić ciekawy kompan! Teraz już Danka go nie puści. A skoro trzymają się razem z Leonardem będzie łatwo - nie będzie musiała latać od jednego do drugiego. No i jeszcze będzie mieć Kami i Lirę do pomocy - choć coś czuła, że tych dwóch bardziej zainteresuje brunetkę. Dobrze!
Co do Kami to Danka faktycznie się nie pomyliła: obaj budzili zainteresowanie starszej Wargerbundówny, która zamierzała lepiej się z nimi zapoznać. Zwłaszcza techniczna wiedza lisa wydała jej się nad wyraz ciekawa, co nie znaczy, że talenty i sposób bycia poety były jej obojętne, o nie! Obu uważała za bardzo ciekawych osobników. Może opowiedzą jej trochę o swoich pasjach?
Lira tymczasem ściskała ich i cieszyła się z poznania dwóch nowych, niewiele póki co znaczących dla niej osobników, z którymi można się nieźle zabawić, a i zobaczyć bardziej bestialską stronę białego macho. Choć była w zachowaniach dosyć brutalna to i jej dzięki nim udało się pokazać tą bardziej poetyczną stronę. Była im nawet wdzięczna.
No to kto teraz? x3 Może ballady ciąg dalszy? ~
Nie, takie zakończenie ballady jest idealne x3 Wszyscy wiedzą jak to się skończyło i nie trzeba chyba męczyć Leo opisami lisa rozrywanego na strzępy...
OdpowiedzUsuńAle powtarzam pytanie: Kto teraz? :3
To zależy czy zechcesz mi opisać reakcję Jaskra i Leo na zachowanie panienek x3
UsuńReksi chce swoją myśl! Dajcie mu się poematycko wykazać! o.O
UsuńP.S. Mam pomysła na zakończenie ballady! :D
UsuńBłaaagaaam! o.O
UsuńTeż o tym pomyślałam XD
UsuńHa! Czyli mogę? x3
UsuńNo to dawaj! XD
Usuń